Jaka była ta kadencja?
Paweł Kulesza: Jeśli miałbym określić ją jednym słowem, powiedziałbym: trudna. I mówię tutaj nie o wielomilionowym długu, jaki zastaliśmy po poprzedniej ekipie i władzy komisarycznej, ale chociażby wydarzeniu, które rozpoczęło kadencję: pożarze kamienicy przy ulicy Poznańskiej i pomocy pogorzelcom. Dzięki naszym działaniom udało się zapewnić im dach nad głową, zaś wielkie serca łęczycan pomogły wyposażyć poszkodowanych w niezbędne do życia środki.
Później emocji było jeszcze więcej.
Najpierw przyszła pandemia – zostaliśmy zamknięci w domach i nikt nie wiedział, co będzie dalej. Wtedy postawiliśmy na bezpieczeństwo: właściwa organizacja punktów szczepień oraz akcje ich promocji sprawiły, że Łęczyca została gminą o jednym z najwyższych poziomów wyszczepienia – co w efekcie przyniosło rządową nagrodę w wysokości miliona złotych. Wspieraliśmy nie tylko ośrodki zdrowia (np. organizując dowozy na szczepienia), ale także stowarzyszenia, które niosły pomoc seniorom czy szyły maseczki – wszystko po to, aby łęczycanie byli bezpieczni.
Pandemia przyniosła problemy nie tylko w obszarze zdrowia.
Zgadza się – wymiernym skutkiem były przestoje w inwestycjach i przeniesienie części środków na zadania związane z ochroną zdrowia czy wsparcie w ramach tarcz antycovidowych. Dodajmy do tego przerwy w łańcuchach dostaw i wynikający z nich wzrost cen na globalnych rynkach, potęgowany przez galopującą inflację w Polsce.
Na to wszystko nałożyły się jeszcze skutki wojny.
Zgadza się – od momentu agresji Rosji na Ukrainę mieliśmy świadomość, że to także skomplikuje naszą pracę. Łęczycanie po raz kolejny pokazali, że mają olbrzymie serca, przyjmując uchodźców pod swój dach czy wspierając akcje pomocy dla naszego partnerskiego miasta, Włodzimierza. Łęczyca gościła też dzieci z Ukrainy, zapewniając im wytchnienie od wojennej zawieruchy przez kilkanaście wakacyjnych dni. Bez zaangażowania mieszkańców to by się nie udało.
Pandemia, wojna i inflacja to jednak nie jedyne problemy, z jakimi przyszło się mierzyć.
Przy takich wielkich sprawach te mniejsze stają się mniej widoczne – ale przecież też są ważne. Mowa choćby o kwestii nauczycieli, których poprzednie władze państwowe raczej nie rozpieszczały, a których wspieraliśmy w trakcie strajku miejskimi funduszami. Udało nam się przy tym nie tylko ograniczyć dług miasta o blisko 10 milionów złotych, ale pozyskać kolejne 30 milionów na inwestycje w tkankę miejską, remonty i rewitalizacje.
Mimo pandemii oferta kulturalna nie zmalała.
Począwszy od wielkich imprez: Turnieju Rycerskiego i Dnia Dziecka, przez koncerty i spektakle, zawody lekkoatletyczne czy turnieje szachowe, rajdy turystyczne i miejskie uroczystości, aż po niewielkie wydarzenia: warsztaty, odczyty i wykłady – wśród wydarzeń organizowanych lub współfinansowanych przez miasto każdy znajdzie coś dla siebie.
Co udało się najlepiej?
Moją ulubioną jest inwestycja, od której zaczęliśmy zmieniać Łęczycę, czyli rewitalizacja promenady nad zalewami: to miejsce wreszcie zaczęło żyć tak jak powinno, nie tylko dzięki miejscom do grillowania czy odpoczynku, ale także dzięki przystani kajakowo-rowerowej. A to nie koniec prac w tamtym obszarze, bo przecież wkrótce powstanie tężnia – druga, bo pierwsza świetnie sprawdza się w parku, który też przeszedł znaczący remont. Wiemy, że mieszkańcy – zwłaszcza ci młodsi – chętnie korzystają z pumptracków.
Nie zapomnieliśmy także o starszych mieszkańcach: Karta Seniora, którą wprowadziliśmy, daje coraz więcej przywilejów – najświeższym są darmowe przejazdy dla seniorów na terenie miasta dzięki umowie z PKSem. A usług i zysków będzie przybywać, bo z karty korzysta już ponad 1000 osób!
Ukłonem w stronę seniorów był także powrót tradycji górniczych.
Łęczyccy górnicy wreszcie zyskali upamiętnienie w postaci wystawy na temat ŁZG i ronda ich imienia, a impreza barbórkowa okazała się strzałem w dziesiątkę. Kopalniana wieża już wkrótce stanie się punktem widokowym – nie tylko na zalewy, ale i całe miasto.
W tym – na tzw. małą obwodnicę.
Ta inwestycja pozwoliła odciążyć centrum i zlikwidować korki. Remontujemy też ulice – ostatnio to Dominikańska, ZWZ czy Pułaskiego, co zwiększa bezpieczeństwo w ruchu drogowym. Podobnie jak monitoring, który coraz bardziej się rozrasta, by w efekcie objąć swoim zasięgiem całe miasto. A to przecież nie koniec inwestycji, które już trwają: w kolejce czeka nowy żłobek, wodny plac zabaw, Pierścień Księżnej Salomei czy remont stadionu miejskiego. Znam jednak takich, którzy powiedzą na to, że nic się tutaj nie dzieje… – wystarczy się rozejrzeć, żeby wiedzieć, że to bzdury.