PŁ: Pole turniejowe jak u bawarskiego księcia

Łęczyca w Sercu

Jednym ze sztandarowych pomysłów Komitetu Wyborczego "Projekt Łęczyca" jest wybudowanie pola turniejowego, na które można będzie przenieść zmagania Turnieju Rycerskiego. Dlaczego to zły pomysł?

Propozycja („Projekt Łęczyca”):

Obraz propozycji programowej, jaki wyłania się z publikacji na profilu Projektu Łęczyca, wygląda następująco: w pobliżu parku, na terenach zalewanych przez Bzurę między Łęczycą a Tumem, ma powstać stadion – pole turniejowe, wyposażone w częściowo zadaszone trybuny (na nieokreśloną liczbę widzów, ale chyba około 10 tysięcy) i oświetlenie, na które zostaną przeniesione turnieje rycerskie. Żeby uniknąć zalewania przez rzekę, teren – wraz z sąsiadującym parkingiem – zostanie wyniesiony nad obecny grunt lub postawiony na palach. Pole turniejowe będzie wykorzystywane do organizacji cotygodniowych turniejów rycerskich w okresie wakacji, na który mieszkańcy Łęczycy będą mieli darmowy wstęp, zaś po sezonie będzie w nim coś na kształt Średniowiecznego Grodziska, w którym dzieci i młodzież będą poznawać tamtą epokę historyczną. Miasto wystawiłoby obiekt (prawdopodobnie) ze środków własnych i z dofinansowań, zaś operatorem imprez byłyby zaproszone bractwa rycerskie.

Biznesowym wzorem dla tej propozycji jest turniej rycerski na zamku Kaltenberg, odbywający się na sąsiadującej z zamkiem arenie, który każdego roku – przez trzy weekendy lipca – gości spektakl z udziałem francuskich, niemieckich i brytyjskich grup rekonstrukcyjnych i kaskaderskich, na który w sumie przybywa około 100 tysięcy widzów (ok. 10 tysięcy widzów dziennie). Raz do roku w czerwcu na arenie w Kaltenbergu odbywa się festiwal muzyczny, goszczący około 12-13 tysięcy widzów, miłośników muzyki klubowej.

Dlaczego to zły pomysł?

Bynajmniej nie dlatego, że trudno będzie go sfinansować – od czasów budowy elektrowni w Ostrołęce wiemy, że nie takie głupie projekty mogą znaleźć dofinansowanie. Nie pytamy jednak o konkretne kwoty, bo te – w opinii pomysłodawców – zaczynają się od „to zależy”, a kończą na „jeśli taka będzie wola Rady Miasta, to będziemy na ten temat dyskutować”. Z pewnością nie są to kwoty niskie, ale wątpliwości budzi szereg innych problemów.

Po pierwsze: budowa stadionu turniejowego na opisanym przez pomysłodawców terenie wiązałaby się z degradacją przyrodniczą łąk i torfowisk w dolinie Bzury między parkiem a Tumem, wynikającą z wprowadzenia na ów obszar wzmożonego ruchu pieszego oraz samochodowego, maszyn budowlanych przeprowadzających palowanie lub usypujących wyniesienie gruntu. Budowa areny zapowiadanej wielkości zniszczyłaby perspektywę widokową na archikolegiatę w Tumie od strony Łęczycy; i w drugą stronę – na panoramę Łęczycy od strony grodziska i Tumu.

SONY DSC

Wątpliwości budzi też sposób wyłonienia operatora takiego obiektu – pomysłodawcy deklarują wprawdzie, że mają dwa chętne bractwa rycerskie, jednakże budowanie za miejskie pieniądze obiektu w celu wsparcia prywatnej działalności określonej organizacji może budzić wątpliwości co do gospodarności. Podobnie jak deklaracja, że mieszkańcy Łęczycy będą mieli na cotygodniowe zmagania rycerskie wstęp gratis – przyjmujemy jednak, że jeśli nie udało się zapewnić darmowych wejściówek dla łęczycan na Festiwal Piosenki Turystycznej NOCNIK, organizowany przez jednego z pomysłodawców projektu, to i w tym przypadku deklaracje bezpłatności są jedynie tanim chwytem wyborczym.

(Dodajmy, że NOCNIK był festiwalem dotowanym przez miasto, które – oprócz kwoty dofinansowania (ok. 25 tysięcy zł) – dokładało darmowe wynajęcie obiektu oraz jego uprzątnięcie i nie rozliczało organizatorów ze sprzedanych biletów.)

Nie wiadomo, jaka musiałaby być frekwencja na widowni, żeby budowanie obiektu na mokradłach było finansowo opłacalne, i jaki musiałby być w tym celu koszt biletów dla nie-łęczycan – nie piszą również o tym organizatorzy. Nie wiemy też, co zrobić, aby łęczycanie którzy nie będą chcieli (lub mogli) spędzić kolejnego weekendu wakacji na turnieju rycerskim, nie odsprzedawali darmowych wejściówek przyjezdnym – z pewnością z korzyścią dla siebie, ale ze stratą dla budżetu turnieju i miasta.

Pomysłodawcy nie precyzują, dlaczego cotygodniowe wakacyjne zmagania rycerskie mają być atrakcyjne dla łęczycan, ani pod kątem wartości artystycznej, ani pod kątem finansowym. W niemieckim Kaltenbergu, na który się powołują, przez trzy weekendy lipca widzowie mogą oglądać ten sam spektakl – wspaniały, ale jednak powtarzalny. Osiem-dziesięć następujących po sobie imprez może się prędko znudzić, nawet jeśli nie trzeba będzie za nie płacić.

Trudno także przyciągać co tydzień najlepsze grupy rekonstrukcyjne, które podróżują po Polsce i Europie według zaplanowanego kalendarza, w którym każda z imprez ma swoje miejsce. Nie jest to, rzecz jasna, niemożliwe, ale może wymagać nieodpowiednio wysokich nakładów, niekoniecznie sensownych ekonomicznie.

Co zaś tyczy się nakładów, to pomysłodawcy powołują się na model biznesowy niemieckiego Kaltenbergu. Warto jednak zwrócić uwagę, że model ten opiera się na z jednej strony na funduszach bawarskiego księcia Luitpolda z dynastii Wittelsbachów, który od 1980 roku organizuje w Kaltenbergu ów turniej na cześć swojej dynastii, pokrywając koszty z dochodów własnego browaru zamkowego; z drugiej zaś na dość wysokich cenach biletów (od 45 do 120 euro), które czynią widowisko rentownym.

Pomysłodawcy projektu nie odpowiadają też na pytanie, dlaczego makieta średniowiecznego stadionu ma być – po sezonie – atrakcyjniejszym miejscem do poznawania tego okresu historycznego niż prawdziwie średniowieczny zamek (choć odbudowany) czy prawdziwie średniowieczne grodzisko (choć zbudowane niedawno). Nie informują, w jaki sposób budowa pola turniejowego wpłynie na pracę zamku czy grodziska, jeśli zadania organizacyjne i dydaktyczne zostaną przeniesione do nowo tworzonej instytucji.

Dziwi też fakt, że pomysłodawcy reklamują swój pomysł filmikiem z turnieju w Kaltenbergu (czy za zgodą organizatorów tamtego turnieju?), pisząc, że wystarczy dobrze zagłosować w wyborach 7 kwietnia, a łęczycki turniej będzie tak wyglądał – jakby nie zdawali sobie sprawy, że wszelkiego rodzaju konkursy i przetargi, projektowanie, a później budowa stadionu i towarzyszącej mu infrastruktury na palach albo usypanym wywyższeniu może zająć dużo więcej czasu niż budowa jednego bloku mieszkalnego. Albo – co bardziej prawdopodobne – może w ogóle nie powstać.

Co proponujemy w zamian?

Przede wszystkim – wykorzystanie potencjału miejsc już istniejących: łęczyckiego zamku i średniowiecznego rynku, które sprawdzą się lepiej niż wybudowana na mokradłach podróbka. Rozszerzenie Międzynarodowego Turnieju Rycerskiego do trzech dni, wydłużenie czasu jego trwania do godzin wieczornych, a także przeniesienie części pokazów na rynek dzięki stworzeniu mobilnej widowni – to tylko jedna z propozycji otwarcia turnieju i zwiększenia jego zasięgu. Można to uczynić chociażby dzięki współpracy z Łódzką Koleją Aglomeracyjną, nie tylko dzięki reklamie, ale także łączonemu biletowi, który pozwoli pociągiem dojechać na turniej i z niego wrócić na trasie między Kutnem a Łodzią.

Zamiast cotygodniowego turnieju rycerskiego będziemy chcieli stworzyć Letnią Scenę Kulturyw pełni wyposażoną scenę plenerową na łęczyckim zamku, na którą zaprosimy zespoły muzyczne, grupy teatralne czy kino pod chmurką. Zamkowy dziedziniec powinien tętnić życiem nie tylko w czasie Turnieju Rycerskiego, ale też w każdy inny weekend, a rozruszanie go będzie naszym priorytetem.

W miejscu proponowanego pola turniejowego i parkingu chcemy zrealizować tzw. Projekt Bzura – stworzenie tzw. Zalewu Wschodniego wraz z przesunięciem koryta Bzury pozwoli uniknąć zalewania terenów między Tumem a Łęczycą, a jednocześnie stworzy nową przestrzeń rekreacyjną dla mieszkańców. Towarzyszyć tej inwestycji będzie dalsza rewitalizacja Parku Miejskiego (zwłaszcza w dzikiej, południowej części), a następnie – stworzenie skansenu młyńskiego przy ulicy Tumskiej.

W tej serii przeczytasz także:

PŁ: Profilaktyka dla każdego

PŁ: Profilaktyka dla każdego

Projekt Łęczyca ma wspaniałe pomysły na rozwiązywanie nieistniejących problemów. W tym przypadku skopiować usługi dostarczane przez Narodowy Fundusz Zdrowia.